Jeszcze kilka lat temu idea pracy cztery dni w tygodniu brzmiała jak utopia z Doliny Krzemowej. Dziś jest coraz bliżej mainstreamu. Pilotaże, eksperymenty, pierwsze oficjalne decyzje firm – wszystko to pokazuje, że coś w strukturze zatrudnienia się przesunęło. Ale prawdziwa zmiana nie zatrzyma się na jednym wolnym dniu więcej. Czterodniowy tydzień pracy to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Prawdziwa transformacja dotyczy znacznie głębszego procesu: elastyczności.
Nie chodzi już tylko o to, ile dni pracujemy. Kluczowe staje się to, jak, gdzie, z kim i na jakich zasadach wykonujemy swoją pracę. Elastyczność przestaje być benefitem – zaczyna być fundamentem zdrowej i nowoczesnej organizacji. Rynek pracy, szczególnie po pandemii, rozciąga się jak nigdy dotąd. Granice między biurem a domem, etatem a projektem, godzinami pracy a życiem osobistym zaczynają się zacierać. Pracownicy chcą więcej swobody, a firmy – większej efektywności. I jedno wcale nie wyklucza drugiego.
Zmienia się też sam charakter zatrudnienia. Coraz więcej osób działa w modelu hybrydowym, część wybiera freelance, inni stawiają na tzw. portfolio career – pracują dla kilku organizacji jednocześnie, wykorzystując różne kompetencje. Firmy muszą więc nie tylko nauczyć się tego akceptować, ale też tworzyć systemy, które to wspierają, a nie blokują. Tradycyjne modele przestają działać, gdy młode pokolenia wchodzą na rynek z zupełnie innym podejściem do pracy i życia.
To oznacza, że elastyczność musi być czymś więcej niż hasłem w zakładce „kariera”. To realna zmiana w podejściu do planowania czasu pracy, obiegu dokumentów, zarządzania nieobecnościami, a także rozliczania efektów, a nie godzin spędzonych przed ekranem. To kultura oparta na zaufaniu, a nie kontroli. Na dialogu, a nie narzuconych schematach.
4-dniowy tydzień pracy pokazuje kierunek, ale nie jest celem samym w sobie. Prawdziwa rewolucja dzieje się tam, gdzie elastyczność spotyka się z odpowiedzialnością. Gdzie menedżerowie mają odwagę, by oddać część kontroli, a pracownicy potrafią tę wolność przekuć w większe zaangażowanie i lepsze wyniki. To właśnie tam – na styku technologii, kultury organizacyjnej i nowych oczekiwań – rodzi się przyszłość pracy.
I wszystko wskazuje na to, że będzie to przyszłość znacznie bardziej elastyczna, niż się dziś spodziewamy.
